Dlaczego Polacy nadal nie ubezpieczają swoich mieszkań? Fakty i mity o polisach

Redakcja

22 kwietnia, 2025

Mieszkanie to dla większości Polaków największy majątek, jaki kiedykolwiek posiadają. Wkładamy w nie lata oszczędności, wysiłek, kredyty hipoteczne spłacane przez dziesięciolecia. A mimo to – statystyki są bezlitosne. Nadal ogromna część właścicieli nie wykupuje ubezpieczenia lub wybiera najtańsze możliwe pakiety, które w praktyce chronią tylko od najrzadszych zdarzeń.

Dlaczego tak się dzieje? Część osób powie, że „nigdy nic się nie stało”. Inni przyznają, że nie rozumieją, co tak naprawdę obejmuje polisa. Jeszcze inni twierdzą, że to zbędny wydatek. W rzeczywistości za tymi wymówkami kryje się brak edukacji, niewiara w sens ochrony oraz mylne wyobrażenia o tym, jak działa ubezpieczenie.

Mit 1: „Skoro jestem ostrożny, to nic mi się nie stanie”

To jeden z najczęstszych argumentów przeciwko wykupieniu polisy. Rzeczywiście, możesz być osobą odpowiedzialną, nie zostawiać włączonego żelazka, mieć dobry sprzęt i unikać ryzykownych sytuacji. Ale… na zalanie przez sąsiada, zwarcie w instalacji, wichurę, pęknięcie rury czy włamanie nie masz żadnego wpływu.

Ubezpieczenie mieszkania nie jest opłatą za nieostrożność. To forma ochrony przed nieprzewidywalnym. I właśnie dlatego warto je mieć – bo nie chodzi o to, czy coś się stanie z Twojej winy, tylko czy będziesz mieć środki, żeby szybko to naprawić.

Mit 2: „Polisy są drogie i nic nie dają”

Kolejny mit to przekonanie, że porządna polisa to duży wydatek, a do tego ubezpieczyciele i tak robią wszystko, żeby nie wypłacić pieniędzy. Tymczasem dobra polisa dla mieszkania o powierzchni 50–60 m² może kosztować nawet mniej niż 300 zł rocznie. To mniej niż miesięczny rachunek za prąd.

Jeśli masz kredyt hipoteczny, bank wymaga podstawowej polisy – ale ta zazwyczaj obejmuje tylko mury. Nie chroni wyposażenia, instalacji, rzeczy ruchomych ani odpowiedzialności cywilnej wobec osób trzecich. Dopiero rozszerzenie polisy daje realną ochronę – i tak, da się ją kupić rozsądnie, bez nadwyrężania domowego budżetu.

Co więcej, jeśli szukasz przystępnych argumentów, które pomogą Ci zrozumieć, dlaczego warto działać od razu, zamiast odwlekać – możesz zajrzeć do tego materiału: https://www.whitemad.pl/czy-warto-ubezpieczyc-mieszkanie-5-powodow-dla-ktorych-nie-warto-tego-odkladac/ – znajdziesz tam logiczne i emocjonalne powody, które skutecznie rozprawiają się z obojętnością.

Mit 3: „Mieszkam w bloku – co może się stać?”

To bardzo popularne przekonanie. Wielu właścicieli mieszkań w budynkach wielorodzinnych uważa, że skoro nie mają własnego dachu nad głową czy posesji, to nie ma ryzyka. Tymczasem blok to przestrzeń wspólna – i właśnie dlatego zagrożeń jest więcej.

Zalania z góry, pęknięcia rur, awarie pionów kanalizacyjnych, usterki liczników, przepięcia z winy wspólnoty – to codzienność. Do tego dochodzi odpowiedzialność za szkody, jakie możesz wyrządzić innym – np. zalanie sąsiada przez pralkę, która się wysunęła. Bez OC w życiu prywatnym z własnej polisy – zapłacisz z własnej kieszeni.

Mit 4: „Ubezpieczam się tylko, jak muszę”

Część osób decyduje się na ubezpieczenie mieszkania tylko dlatego, że wymaga tego bank. Ale to tylko częściowe zabezpieczenie – i często wykupione na zasadzie „najtańsze, byle było”. Brakuje tam kluczowych rozszerzeń: od kradzieży, przepięcia, szkód wyrządzonych przez dzieci czy sprzęt AGD.

Niektóre osoby wykupują też polisę tylko wtedy, gdy wyjeżdżają na dłużej – na ferie, wakacje, w delegację. I choć to dobry moment, by zadbać o ochronę, to równie wiele szkód zdarza się… w obecności domowników. Dlatego działanie „na chwilę” nie ma większego sensu. Lepsze efekty daje przemyślana ochrona przez cały rok – z możliwością dopasowania do stylu życia.

Mit 5: „To się nie opłaca, bo jeszcze nic mi nie wypłacili”

Ubezpieczenie nie jest inwestycją – to bufor bezpieczeństwa. Podobnie jak pasy w samochodzie – nie „zarabiają”, dopóki nie dojdzie do wypadku. Ale w momencie kryzysu mogą być jedyną linią ochrony.

Jeśli masz polisę i nic się nie stało – to znak, że miałeś szczęście. Nie oznacza to jednak, że warto ją porzucać. Z ubezpieczeniem jest jak z ogniem – lepiej go nie używać, ale warto mieć gaśnicę.

Co powstrzymuje Polaków przed zakupem polisy?

Obok mitów i błędnych przekonań, istnieje też zwyczajna prokrastynacja. Brak czasu, brak wiedzy, niechęć do formalności. Tymczasem zakup polisy mieszkaniowej jest dziś prostszy niż kiedykolwiek – wiele firm oferuje zakup przez internet, kalkulatory składek, wsparcie agentów.

Brakuje też edukacji. W szkole nie uczymy się o ubezpieczeniach, a rodzice rzadko przekazują wiedzę z tego zakresu. Dlatego wciąż pokutuje przekonanie, że polisa to coś skomplikowanego, nieprzydatnego lub przeznaczonego tylko dla „tych z willą pod miastem”.

Podsumowanie – czas przestać wierzyć w mity

Ubezpieczenie mieszkania to nie fanaberia, tylko rozsądna decyzja. Niezależnie od tego, czy mieszkasz w nowym apartamencie, w bloku z wielkiej płyty, czy wynajmujesz kawalerkę – warto mieć polisę, która zabezpieczy Twój majątek, komfort i spokój psychiczny.

Nie warto czekać na „lepszy moment”, nie warto liczyć na szczęście, nie warto ulegać stereotypom. Bo gdy zdarzy się pożar, zalanie, kradzież albo nagła awaria – ubezpieczenie może być jedyną tarczą, jaka pozwoli Ci szybko wrócić do normalności.

Artykuł promocyjny.

Polecane: